To są adresy w Japonii?
Wbrew obiegowej opinii różnych autorów mieszających ludziom w głowach w Japonii istnieją adresy! To jest tak głupie, że w sumie nawet nie śmieszne. O ile w Osace nie zdążyłem się na szybko zorientować jak one funkcjonują to w Sapporo wygląda to wszystko już całkiem logicznie. Jako dowód tabliczka na ścianie budynku z nazwą ulicy.
Tabliczka z nazwą ulicy

Zastanawia mnie czy autorzy tych rewelacji zadali sobie pytanie „jak w takim razie dochodzi tam poczta?” i jeśli to zrobili to czy odpowiedź była inna niż „japońskie roboto-gołębie mają niesamowity, niespotykany nigdzie indziej na świecie, system najnowocześniejszego namierzania odbiorcy”. A skoro jestem już przy technologii to bardzo mnie zdziwił widok takiego oto telefonu w hotelowym pokoju.
Telefon w pokoju hotelowym

O ile ja jeszcze pamiętam jak się takich używało, o tyle najmłodsi mogliby już mieć problem. W końcu to nie smartfon, a popatrz, też trzeba poruszać palcem po „ekranie” :D
Za to toalety to inna bajka
Większość, z toalet, które tu widziałem była w stylu „zachodnim”, tyle że miała kilka dodatkowych bajerów, jak na przykład podgrzewanie klapy sedesowej. Akurat ta ze zdjęć w Osace była dosyć skromna i starawa (tutaj tylko panel – więcej napiszę w innym poście).
Panel sterowania toalety

Niemniej widziałem tutaj informację o czyszczeniu klapy sedesowej papierem toaletowym. W Polsce chyba nie trzeba nikomu mówić, żeby sobie na przykład podłożyć papier pod tyłek, gdy się korzysta z publicznej toalety. Zaś tu jest za to dokładna instrukcja co i jak zrobić.
Instrukcja czyszczenia sedesu

Urwać około 50 cm papieru, złożyć go, podłożyć pod dyszę (szkoda, że tego nie użyłem, bo nie mam pojęcia po co się to robi), wytrzeć sedes i zużyty papier spuścić w toalecie. Ciekawe czy i w Polsce taka instrukcja czyszczenia po sobie kibelka miałaby jakąkolwiek rację bytu? Rzecz, która mnie wkurza: papier toaletowy. Zwykle o tym nie myślałem, do czasu gdy przyjechałem do Japonii. Na razie nie spotkałem papieru toaletowego, który usatysfakcjonowałby moją Carlosową duszę. Pewnie znacie tę zasadę. Papier, nieważne jak gruby, składasz na dwa. W Japonii… co najmniej na cztery. Nie wiem jaki jest sens produkowania tak cienkiego papieru, który po złożeniu na dwa wciąż jest za cienki, co jest doświadczalnie odczuwalne. I to nie tak, że jeden taki był. Jeden hotel, drugi hotel, mieszkanie, co najmniej w trzech miejscach było to samo. Dam jeszcze znać czy w sklepie da się kupić coś grubszego (mimo że ostatnio wydawało mi się, że wziąłem grubszy). Z toaletami „zachodnimi” kontrastują toalety „japońskie”.
Toaleta w tradycyjnym stylu

Mnie jakoś niespecjalnie dziwią. Pamiętam jeszcze toalety (na wsiach), które znajdowały się na zewnątrz domu. Wchodziło się do drewnianego pomieszczenia, w którym była okrągła dziura w drewnie na podeście i tam się załatwiało swoje sprawy. W japońskich można przynajmniej spuścić wodę. A pozycja narciarska „na Małysza”, dzięki której wzmacnialiśmy nasze mięśnie nóg, ćwiczona m.in. w starych, polskich pociągach, w których kąt oparcia klapy sedesowej powodował, że zawsze spadała, a kołysanie pociągu sprawiało, że trafienie na stojąco do środka było sztuką, może się w końcu przydać :D (tak naprawdę to tutaj się bardziej kuca).
I can speak a little English
Wiele ze zdjęć, które wrzucam ma napisy po angielsku. Jest to miłe. W końcu język międzynarodowy. Co prawda mnie mało on obchodzi, bo jak już można było zauważyć fascynują mnie napisy po japońsku, dlatego widzicie mniej zdjęć krajobrazów niż na innego tego typu blogach.
Wywieszka przed jednym ze sklepów w Osace

Nie zawsze jednak tłumaczone jest wszystko, a czasem można się spotkać z nie do końca zrozumiałymi tłumaczeniami. W każdym razie cenię próby! Czy to Japończyków czy też uczniów czy też swoje własne… Próbujcie, ja też będę, niech się śmieją! :) (c.d.n.)

Komentarze

  1. Taki system czyszczenia sedesu jak w Twoim poście można spotkać teżw Polsce (np. w Złotych Tarasach w Warszawie), więc to mnie akurat nie dziwi. W pracy musiałam też obsługiwać japońskie adresy, dlatego to też nie jest dla mnie nowość. Ale ten TELEFON... Przy tym zdjęciu byłam naprawdę w szoku :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Papu