Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Papu

Obraz
Papu Jako że generalnie nie jestem wybredny nie mam problemów z żarciem w Japonii. Nie lubię grzybów, szpinaku i oliwek. Reszta jakoś ujdzie, a przynajmniej tak myślałem. Jeszcze jak byłem w Osace Pan Tanaka zabrał nas na kaiten zushi , czyli suszarnię, w której można tanio zjeść susi, które jeździ sobie na talerzykach wokoło środka restauracji. Brałem co chciałem, nie zważając na ceny, ale też nie za dużo, bo by mi było głupio. (Choć i tak zjadłem 10 porcji). Wybierałem na chybił trafił, bo nie jestem mistrzem kuchni, ani od strony przygotowywania dań ani od pamiętania jak się nazywają. Ogólnie to potrafię sporo zjeść i jest to moja jedyna zdolność, jeśli tak to można nazwać. (Babcia jest zadowolona). Węgorze, ośmiornice, kałamarnice, kraby – mmm, pychota. Łosoś też super. Biorę następny. Jakieś malutkie rybki owinięte w wodorost. Przegryzam, „woń” wydobywa się w ustach, czuję smak. Cholera, niedobre. Cholercia, bardzo niedobre. Jem dalej, w końcu twardy ze mnie zawodnik. Zjadłem. Ni